W 2024 roku do Szwajcarii przyjechało 10,6 mln obcokrajowców, o 6 procent więcej niż rok wcześniej. Rynek polski wygenerował 90 tys. przyjazdów – to wzrost o 13 procent rok do roku. Najciekawsze jednak jest to, że Polacy koncentrują swój ruch właściwie tylko na pięciu kantonach – innych latem, a innych zimą.
Prawie co piąty turysta jest Niemcem
Najliczniejszą grupą zagranicznych turystów pozostają Niemcy – w 2024 roku do Szwajcarii przyjechało ich 1,7 mln, co stanowi niemal 20% całego ruchu i utrzymuje się na poziomie z roku poprzedniego. Tylko o 40 tys. mniej odnotowano przyjazdów z USA (1,67 mln). Kolejne miejsca zajęli Francuzi (850 tys.) i Brytyjczycy (725 tys.). Polacy znaleźli się na 22. pozycji z wynikiem 90 tys. przyjazdów – o 10,5 tys. więcej niż rok wcześniej. Największe wzrosty notują rynki azjatyckie: chiński (+53%), japoński (+33%) oraz tajwański (+32%).
Zurych bierze 30%
Kanton Zurych wygenerował w 2024 roku ponad 3,6 mln noclegów, wyprzedzając stolicę kraju – Berno – o blisko milion. Trzecie miejsce zajęła Gryzonia (Graubünden), największy pod względem obszaru kanton Szwajcarii, znany z takich kurortów jak St. Moritz czy Davos, który przyciągnął nieco ponad 2 mln gości. Niewiele mniej zanotowało Valais – region słynący z ikonicznego Matterhornu, spektakularnych lodowców i ośrodków jak Zermatt czy Verbier. Na podobnym poziomie uplasowała się Genewa – drugie co do wielkości miasto Szwajcarii – oraz sąsiedni kanton Vaud z Lozanną nad Jeziorem Genewskim. W pierwszej siódemce znalazły się jeszcze Lucerna oraz Ticino – włoskojęzyczny kanton z Lugano i Locarno, przyciągający klimatem południa i śródziemnomorską atmosferą. Te siedem regionów odpowiada za niemal 80% całego ruchu turystycznego w kraju.
Pozostałe kantony generują wyraźnie mniejszy ruch – często kilkukrotnie niższy niż czołowa siódemka. Dotyczy to przede wszystkim regionów takich jak Appenzell, Glarus, Uri czy Schaffhausen, które – mimo lokalnych walorów przyrodniczych – pozostają poza głównymi szlakami turystycznymi. Brakuje tu dużych miast, znanych ośrodków narciarskich czy atrakcji klasy światowej, a słabsza dostępność komunikacyjna i ograniczona obecność w zagranicznych kampaniach promocyjnych sprawiają, że są rzadziej wybierane przez międzynarodowych gości. Turystyka w Szwajcarii koncentruje się wokół kilku silnych, rozpoznawalnych marek regionalnych – pozostałe kantony pełnią raczej rolę tła.
Szwajcaria- kraj turystycznych kontrastów
Rozkład przestrzenny obiektów noclegowych w Szwajcarii potwierdza silną koncentrację ruchu turystycznego wokół kilku regionów. Najwięcej miejsc oferujących noclegi – ponad 300 – działa w kantonach Valais, Gryzonia, Zurych, Vaud i Berno. To te same regiony, które odnotowują najwyższe liczby przyjazdów. Kolejna grupa kantonów, z liczbą obiektów między 100 a 299, obejmuje m.in. Ticino, Lucernę, St. Gallen czy Genewę – również popularne, ale nieco mniej intensywnie oblegane. W pozostałych regionach działa mniej niż 100 obiektów noclegowych, co w wielu przypadkach wynika z ich peryferyjnego położenia, mniejszej powierzchni lub ograniczonej oferty turystycznej. To kolejny dowód na to, że turystyka w Szwajcarii skupia się wokół kilku dobrze rozwiniętych i wypromowanych ośrodków.
Choć liczba noclegów pokazuje skalę ruchu turystycznego, równie ważne jest średnioroczne obłożenie – czyli to, jak intensywnie wykorzystywana jest dostępna baza noclegowa. Tu prym wiodą kantony miejskie i centralne: najlepsze wyniki osiągają regiony z dużymi miastami, jak Zurych czy Genewa, a także kantony z całoroczną ofertą i dobrą dostępnością, np. Vaud czy Bazylea. W tych miejscach obłożenie przekracza 55%, co oznacza, że łóżka w hotelach rzadko stoją puste. Gorzej wypadają regiony typowo sezonowe, jak Gryzonia czy Valais – mimo wysokiej liczby gości, ich obiekty świecą pustkami poza sezonem zimowym. Jeszcze niższe obłożenie notują kantony peryferyjne, gdzie popyt jest rozproszony i silnie zależny od okresu wakacyjnego.
Polacy w Szwajcarii: sezon letni coraz mocniejszy
Liczba przyjazdów Polaków do Szwajcarii systematycznie rośnie – zwłaszcza w miesiącach letnich. Dane z lat 2022–2025 pokazują wyraźny wzrost zainteresowania okresem od maja do września, który w 2024 roku osiągnął rekordowy poziom. Lipiec i sierpień to miesiące szczytowe, z liczbą przyjazdów przekraczającą 10 tys. miesięcznie. Zima – choć wciąż ważna – ustępuje miejsca wakacjom w górach, nad jeziorami i w miastach.
Letnia mapa pokazuje, że największą popularnością wśród polskich turystów cieszą się kantony Berno, Gryzonia i Valais – regiony z szeroką ofertą górskich aktywności i przyrodniczych hitów. Z kolei w sezonie zimowym dominują Zurych, Gryzonia i Vaud, czyli kantony dobrze skomunikowane i z rozbudowaną infrastrukturą narciarską.
Trend jest czytelny: Szwajcaria przestaje być dla Polaków wyłącznie kierunkiem na narty. Rośnie znaczenie sezonu letniego, a tym samym poszerza się grono kantonów, które korzystają z coraz bardziej zróżnicowanego ruchu turystycznego.
Polacy latem i zimą wybierają inne kantony
Dane z 2024 roku wyraźnie pokazują, że wybory Polaków są silnie sezonowe. Latem najwięcej przyjazdów odnotowały Berno i Valais – oba kantony przekroczyły 1,8 tys. przyjazdów w sierpniu. To regiony popularne w sezonie górskich wędrówek, wycieczek nad jeziora i rodzinnego wypoczynku w plenerze. Gryzonia, choć typowo alpejska, latem pozostawała w ich cieniu.
Zimą sytuacja odwraca się. W styczniu i lutym to Gryzonia notuje największy ruch – w obu miesiącach przekraczała 1,6 tys. przyjazdów z Polski. Zurych z kolei pozostaje stabilnym kierunkiem całorocznym – liczby utrzymują się na poziomie 1,4–1,8 tys. niemal przez cały rok. Valais i Berno zimą spadają poniżej 800 osób miesięcznie.
Wnioski są jednoznaczne: latem Polacy jadą w góry po widoki i aktywności, zimą – głównie na narty. Ruch turystyczny pozostaje zróżnicowany nie tylko pod względem liczby, ale przede wszystkim lokalizacji.
Więcej analiz przeczytasz tutaj
Artykuł powstał w opraciu o dane publikowane przez Szwajcarski Federalny Urząd Statystyczny